Ocena komunikacji prowadzonej przez kandydatów na prezydenta miast w świetle opinii wyborców.
Dokonałam analizy prowadzonych kampanii wyborczych w Poznaniu przez poszczególne komitety wyborcze kandydatów na prezydenta miasta, co zostało szczegółowo omówione w innym artykule. Zdecydowałam się także sprawdzić na ile komunikacja ta była skuteczna za pomocą badania ankietowego, którego założenia i przebieg również omówiłam.
Cel ten postanowiłam osiągnąć poprzez sprawdzenie stopnia zapamiętania nazwisk kandydatów biorących udział w wyborach na prezydenta miasta w 2002roku. Okazało się, że około półtora roku później tylko połowa wyborców (bo 51,2% osób badanych) przypomina sobie nazwiska osób startujących w wyborach na prezydenta miasta, natomiast aż 45,9% przyznaje się, że nie pamięta żadnych nazwisk kandydatów. Najwięcej osób zapamiętało nazwiska kandydatów w Gnieźnie (63%), w którym prezydentem został nowy kandydat Jaromir Dziel, startujący z Komitetu "Nowe Gniezno" mający w I turze wyborów drugie miejsce i jednocześnie, który pokonał dotychczas urzędującego Prezydenta Bogdana Trepińskiego. Najmniejszy stopień zapamiętania nazwisk (30,8%) odnotowano w Koninie, w którym co dziwne Kazimierz Pałasz został po raz trzeci prezydentem miasta i to już w I turze wyborów. W Kaliszu dodatkowo zauważono, że stosunkowo duża ilość osób (13,7%) podawała błędne lub niewłaściwe nazwiska kandydatów biorących udział w kampanii wyborczej, co świadczy o małym stopniu wykorzystania reklam utrwalających nazwiska kandydatów.
W odpowiedzi na pytanie o stopień znajomości sylwetki kandydata na prezydenta miasta w momencie oddania na niego głosu, które może również świadczyć o skuteczności komunikacji marketingowej prowadzonej przez kandydatów, 37,6% respondentów odpowiedziało, że znało go dobrze a 40% słabo albo wcale nie znało kandydata. Zaledwie 7,3% badanych znało bardzo dobrze kandydata. Jest to argument za tym, aby skuteczność prowadzonej kampanii uznać za słabą, z wyjątkiem kampanii prowadzonej przez zwycięskiego kandydata w Gnieźnie.
Stopień atrakcyjności kampanii wyborczej na prezydenta miasta w 2002 roku respondenci ocenili następująco: była bardzo ciekawa zdaniem tylko 4,4% ankietowanych, była trochę interesująca tylko dla około jednej czwartej badanych natomiast nudna i niewidoczna prawie dla 20% wyborców, a nie pamiętało jej bądź nie miało zdania o niej niemal połowa osób. Dane te potwierdzają tezę o stosowaniu przez kandydatów w kampaniach wyborczych mało zróżnicowanych i nieciekawych dla wyborców instrumentów komunikacji marketingowej, co przekładało się na słabą skuteczność kampanii wyborczych w 2002 roku. Jednocześnie w tym miejscu warto dodać, że w opinii 36,5% respondentów kampania utwierdziła ich we wcześniejszych przekonaniach, tylko 26% osób pomogła ukształtować opinię o kandydatach a zmieniło zdanie o kandydacie pod wpływem kampanii wyborczej tylko 12,8% respondentów, natomiast 11,35% wyborców wcale nie spotkała się z przekazami reklamowymi. W Gnieźnie, gdzie odnotowano największą porażkę urzędującego od 1990 roku prezydenta miasta (który nie wygrał nawet w pierwszej turze wyborów) można mówić o dobrej komunikacji marketingowej nowych kandydatów, gdyż w opinii respondentów kampania pomogła 42,1% osób ukształtować opinię o kandydatach, najmniej ze wszystkich miast-32,5% osób utwierdziła ona we wcześniejszych przekonaniach, tylko 7,9% osób zmieniło zdanie o kandydacie pod wpływem kampanii oraz również najmniej z pośród wszystkich badanych miast, bo 7,9% osób nie spotkało się wcale z przekazami reklamowymi (dla porównania w Poznaniu 11,3%) .
Hipoteza mówiąca o tym, że kampanie wyborcze w większym stopniu utwierdzają wyborców w ich preferencjach (a tym samym wpływają bardziej na wyborców już zdecydowanych) aniżeli je kształtują (czyli wpływają na wyborców niezdecydowanych) wydaje się być prawdziwa.
W większości przypadków wyborcy wcale nie potrafili dokonać oceny sposobów informowania o programie wyborczym i o osobie samego kandydata zastosowanych w trakcie kampanii wyborczej. Tylko 13,1% osób była zadowolona z prowadzonej kampanii wyborczej. Natomiast, co dziwne, jednocześnie tylko 17,4% osób ankietowanych miała w ogóle jakieś uwagi co do kampanii wyborczej. Prawie 90% osób nie potrafiło wskazać żadnych form komunikacji, których ich zdaniem brakowało, bądź było za dużo w kampanii wyborczej. Zdaniem tych respondentów, którzy odpowiedzieli brakowało: bezpośrednich spotkań i debat telewizyjnych, było niewystarczająco: również bezpośrednich spotkań i debat telewizyjnych, za dużo zdaniem badanych było ulotek i listów od kandydatów oraz plakatów. Dwie formy komunikacji kandydata z wyborcami są więc zdaniem samych respondentów najbardziej brakowało lub było niewystarczająco bezpośrednich spotkań z wyborcami oraz debat telewizyjnych. Zatem teza o rosnącym znaczeniu bezpośredniej komunikacji marketingowej w polityce wydaje się być słuszna.
Również wysoki odsetek, bo aż 50,6% osób nie było wstanie wskazać żadnych sposobów, jakimi wyróżnili się kandydaci podczas kampanii wyborczej, a 38,4% respondentów uważało nawet, że kandydaci nie wyróżnili się wcale, co tłumaczy wcześniejszą ocenę kampanii jako nudną i niewidoczną oraz nie zapamiętanie kampanii w ogóle. Tylko 5,5% badanych twierdziła, że kandydaci w jakiś sposób się wyróżnili spośród pozostałych biorących udział w kampanii. Z form, które respondenci zapamiętali jako ciekawe i wyróżniające kandydata od pozostałych w kampanii wyborczej znalazły się takie jak: w Poznaniu (aranżacja tramwaju, ogromne billboardy, wykorzystanie do kampanii osoby o takim samym nazwisku jak kandydat, debaty telewizyjne), w Koninie (festyny i wycieczka rowerowa zorganizowana przez kandydata), w Kaliszu (plakaty ciekawie zaprojektowane, tablice uliczne z napisem nazwiska kandydata "w Alei Wolności przy ul. P.Pęcherza"), w Gnieźnie (ciekawe hasła na plakatach zwłaszcza te, które wykorzystywały nazwiska kandydatów, kampania negatywna, radio lokalne, samochód-trabant z twarzą kandydata).
Dla polityka, szczególnie działającego w systemie demokratycznym, bardzo istotne jest i powinno być czy społeczeństwo postrzega kandydata jako osobę reprezentującą poglądy swoich wyborców, czyli czy zna, rozumie ich problemy i troszczy się o zwykłych ludzi. Wszelkie oznaki wyobcowania w tym zakresie oznaczają utratę więzi z wyborcą, co jednoznacznie przekłada się w dłuższej perspektywie na odrzucenie kandydata przez wyborców- jego przegraną w wyborach. Za interesujące uznałam sprawdzenie jak problem ten przedstawia się podczas ostatnich wyborów samorządowych. W opinii respondentów kandydaci na prezydenta miasta w kampanii wyborczej starali się reprezentować głównie swoje własne poglądy, a 35,5% osób nie potrafiło wcale odpowiedzieć na to pytanie. Tylko 13,3% respondentów uważało, że kandydaci na prezydenta miasta w wyborach w 2002 roku reprezentowali swoich wyborców. Nie świadczy to najlepiej albo o kwestiach poruszanych przez kandydatów, albo o słabej komunikacji kandydatów z wyborcą.
Reasumując dotychczas zaprezentowane wyniki badań pod kątem oceny atrakcyjności i skuteczności działań podejmowanych przez kandydatów na prezydenta miasta w kampanii wyborczej w 2002 roku rysuje się taki obraz: 45,9% wyborców nie pamiętało nazwisk kandydatów z kampanii, 40% znało ich słabo lub wcale, 42,7% nie pamiętało kampanii w ogóle a dla 19,7% kampania była nudna i niewidoczna, 50,6% wyborców nie było wstanie wskazać żadnych sposobów jakimi wyróżnili się kandydaci a 38,4% uważało, że kandydaci nie wyróżnili się wcale. Dodatkowo tylko 12,8% wyborców zmieniło zdanie pod wpływem kampanii, 11,35% nie spotkało się w ogóle z przekazami reklamowymi, tylko 13,1% badanych było zadowolonych z prowadzonej kampanii wyborczej oraz tylko 13,3% respondentów twierdziło, że kandydaci reprezentowali swych wyborców w kampanii. Zdaniem wyborców prezydencka kampania wyborcza w 2002 roku była mało ciekawa i nieskuteczna.