Stereotypy wiecznie żywe - wywiad w Polska The Times Głos Wielkopolski

Czy uroda szkodzi czy pomaga w polityce, czy kobiety mają równe szanse w polityce?

Odpowiedź na te i inne pytania znajdą Państwo w wywiadzie przeprowadzonym ze mną przez Elżbietę Sobańską , opublikowanym w Polska The Times Głos Wielkopolski dnia 17.06.2011 w dodatku Magazyn.

pobierz pdf na http://www.prasa24.pl/

Do polityki? Tu mi paprotka wyrośnie!
 
Z pewnością nie można odmówić im urody. Ale czy to jedyny atut atrakcyjnych kobiet w mało atrakcyjnym świecie polityki? Wiele osób zna już Sylwię Ługowską, młodą działaczkę PiS, którą okrzyknięto "Aniołkiem Kaczyńskiego". Piękne panie można znaleźć w każdej frakcji politycznej. Czy to źle? - pisze Elżbieta Sobańska

Urocza Sylwia potrząsa głową, a niesforne kosmyki plączą się wokoło. Potem ponętnie zagryza usta, by następnie posłać czarujący uśmiech. A to wszystko w zwolnionym tempie, okraszone na dodatek muzyką - takie "The Best of", czyli najwyraźniej najciekawsze fragmenty z wywiadu można zobaczyć na TVN 24. O tej młodej działaczce PiS zrobiło się głośno kilka dni temu, kiedy w weekend pojawiła się obok prezesa Jarosława Kaczyńskiego na kongresie młodych PiS w Warszawie. I natychmiast sku- piła na sobie uwagę mediów. Tak jak wiele jej poprzedniczek.

 Długoterminowe marzenie

"Aniołek Kaczyńskiego", "Angelina Jolie" - to zaledwie parę przykładów zachwytów nad urodą młodej pani polityk. Dziewczyna przyciągała obiektywy kamer, a każdy chciał wiedzieć, kim jest ta atrakcyjna brunetka. Dziennikarze przetrząsali nawet portale internetowe, by dowiedzieć się, czy jest zajęta. Tymczasem 23-letnia Sylwia Ługowska pro- wadzi swój blog w sieci, który co prawda stracił już nieco na świeżości, ale podaje informacje o działaczce młodych z PiS. Wschodząca gwiazda PiS studiowała pedagogikę specjalną i europeistykę, a w kręgu jej zainteresowań jest psychologia, marketing i właśnie polityka. Współtworzyła Obywatelski Komitet Inicjatywy Ustawodawczej "student 49" przywracający wyższe ulgi dla studentów na przejazdy PKP i PKS, działała na rzecz powstrzymania posłów od przyjęcia ustawy wprowadzającej drugi płatny kierunek studiów. Startowała też do Rady Miejskiej, choć bez powodzenia. A na sobotnim kongresie prezentowała program dla młodych. W swoich wypowiedziach nie ukrywa fascynacji Jarosławem Kaczyńskim jako politykiem i jego wizją Polski. Ale czy to wystarczy, by znaleźć się na listach partii w najbliższych wyborach do parlamentu? Prezes PiS podchodzi do tego raczej ostrożnie. W podobnym stylu wypowiada się łódzka działaczka. - Ja w PiS jestem od 2007 roku i sukcesywnie zajmuję się programem dla młodych ludzi. To jest już nasz drugi program. Zajmowałem się również wieloma innymi sprawami - przyznała w telewizyjnym wywiadzie. - Sejm jest takim długoterminowym marzeniem. Na razie jednak o tym nie myślę. A przed wyborami będę pracować w kampanii, jak zwykle.

Wydawałoby się, że jeszcze nie tak dawno podobne zachwyty kierowano do Sandry Lewandowskiej. Kto ją jeszcze pamięta? To była urodziwa pani poseł Samoobrony. Dopóki jednak Samoobrona krążyła po sejmowych korytarzach, pani Sandra znajdowała się w centrum uwagi. Niewiele osób interesowały jej poglądy na bieżące sprawy polityczne. Więcej rozpisywano się o jej rzekomym romansie z partyjnym kolegą Januszem Maksymiukiem. Czy wtedy mogła przypuszczać, że może wypaść z orbity politycznej? A co potem? -Przypuszczalnie zajęłabym się działalnością charytatywną dla społeczności lokalnych. Na pewno chciałabym pomagać dzieciom, ludziom starszym i tym najbiedniejszym i najbardziej potrzebującym - tak wówczas twierdziła. - Mogłabym też działać w fundacji na rzecz najuboższych. Ale również widzę swojemiejsce w działaniach na rzecz ochrony środowiska, w tym odnawialnych źródeł energii.

 Znów o paprotce

Coraz większy udział kobiet w polskiej polityce z pewnością cieszy - przyznają eksperci. - Twierdzę, że kobiety, zwłaszcza w bieżącej polityce wnoszą i wniosą tak cenne ocieplenie języka debaty politycznej oraz inne spojrzenia na sprawy gospodarcze i społeczne. Postrzeganie kobiet tylko i wyłącznie przez pryzmat urody związane jest dla mnie osobiście z historycznym stereotypem i nie powinno mieć miejsca już w dzisiejszych czasach. Jest to przejaw subiektywnej schematyzacji odbioru. Dobrze oczywiście, kiedy możemy słuchać mądrych, a zarazem pięknych kobiet, lecz nie powinno mieć miejsca sprowadzanie ich roli tylko do przysłowiowego "kwiatka do kożucha" - wyjaśnia dr Joanna Kinastowska, specjalista do spraw marketingu politycznego. - Polityk, obojętnie czy płci żeńskiej czy męskiej, urodziwy bądź nie, powinien wzbudzać emocje u wyborców tylko wtedy, gdy mówi z sensem i w sposób niebudzący kontrowersji. Jego wizerunek prezentowany społeczeństwu powinien być przede wszystkim prosty, wiarygodny, konkretny, spójny i konsekwentny, wyróżniający się i długofalowy, a nie tylko ładny. Dla Joanny Muchy temat urody zawsze do- tykał drażliwej nuty. Posłanka PO - uznawana za jedną z najładniejszych pań zasiadających w Sejmie - nie lubiła i unikała rozmów o swoim wyglądzie. Niejednokrotnie dawała temu wyraz na swoim blogu: "Otrzymałam dzisiaj zaproszenie do prestiżowego programu publicystycznego. Temat: seksizm w polityce. Odmówiłam. Moja odpowiedź spotkała się z ogromnym zaskoczeniem redaktora prowadzącego. Namawiał. Mówił, że warto. Że to zmieni mój wizerunek. Że pomoże innym kobietom. Że wywoła dyskusję. Pozostałam przy wcześniejszej decyzji". Seksizm jest problemem, ale ja nie jestem od tego, żeby zajmować się wszystkimi problemami. Niech się z nim zmierzą ci, których seksizm dotknął, zabolał, ja się tak nie czuję. Eleonora Roosvelt powiedziała ,"Nikt nie może cię dotknąć, jeśli ty sam na to nie pozwolisz" - pisze na blogu Joanna Mucha. - Jeśli ktoś traktuje mnie - znów to słowo - jak paprotkę, to świadczy to o jego klasie, o jego horyzontach myślowych, o tym, że posługuje się ciasnymi stereotypami - ale nie świadczy to o mnie. Nie mam potrzeby udowadniania nikomu niczego. Wykonuję moją pracę tak dobrze, jak potrafię i mam nadzieję, że ona się obroni. Nie mam też potrzeby zwierzania się z tego przed setkami tysięcy widzów - szkoda przestrzeni publicznej. Mam nadzieję, że spotkam się ze wspomnianym Redaktorem w innym temacie, w innych okolicznościach. I nie będę musiała mówić o tym, że mam coś ważnego do powiedzenia - po prostu porozmawiam z Nim o tym, co ważne? - dodała.

- Jak widać na naszym rynku politycznym, jak i w innych krajach europejskich, urodziwi politycy często łatwiej są dostrzegani, zwłaszcza przez media,głównie telewizję, lecz moim zdaniem nie jest to jedyna przesłanka pozostania na dłuższy czas w świadomości wyborców - mówi dr Joanna Kinastowska. - Moje obserwacje i badania wskazują na nieuzasadnione przypisywanie ogromnej roli mediom masowym i koncentracji na wizerunku kandydata jako głównych instrumentach komunikacji marketingowej w trakcie kampanii wyborczych oraz w polityce. Jak dodaje Kinastowska, uroda rzeczywiście może pomóc w zdobyciu uwagi, ale na pewno nie będzie jedynym ważnym argumentem branym przez wyborców pod uwagę w kampanii wyborczej, więc nie jest żadnym gwarantem do zatrzymania tej uwagi na dłużej. - Wyborcy, głosując na danego kandydata czy kandydatkę, kierują się w swych decyzjach bardzo, ale to bardzo różnorodnymi kryteriami - uważa doradca marketingu politycznego. - Są one często trudne do kwalifikowania, a tym samym często trudne do zrozumienia. Mają więc oni prawo do szerokiej informacji na temat wybieranych przez siebie reprezentantów, ale też prawo do decydowania według własnych kryteriów, w tym też i urody.

Numer telefonu 90-60-90

Kobiety, także te atrakcyjne, w polityce nie mają łatwo. Wydawałoby się, że uroda nie przystoi politycznej wiarygodności. Odczuła to Sandra Lewandowska, na własnej skórze przekonała się jeszcze wcześniej Ewa Wachowicz. Z podkarpackiej wsi Klęczany koło Gorlic, jako Miss Polonia trafiła na międzynarodową arenę w konkursie Miss Świata. A potem był telefon, który zmienił jej życie. Dzwonił premier Waldemar Pawlak i zaprosił do Warszawy.

- Bardzo zaskoczył mnie telefon od szefa rządu. Wcześniej mieliśmy kontakty listowne, nie znałam premiera osobiście. Z okazji kolejnych tytułów otrzymywałam od niego listy z gratulacjami, było mi bardzo miło i oczywiście odpowiadałam podziękowaniami - tak opowiadała w jednym z wywiadów. - W Warszawie odbyliśmy bardzo długą rozmowę, dostałam czas do namysłu.

Po trzech nieprzespanych nocach przyjęła propozycję i została rzecznikiem prasowym premiera, chociaż w pracy nie omijały jej trudne momenty. Miss Polonia, niestety, była często traktowana głównie jako ozdoba gabinetu Pawlaka. Nie szczędzono jej epitetów "mikrofon na długich nogach" lub żartowano, że jej numer telefonu to "90 - 60 - 90". A ona w pracy spędzała całe dnie, przykładała się, a siedzenie za biurkiem coraz wyraźniej pozbawiało jej wymiarów miss. Do historii przeszło jej słynne powiedzenie: "Premierowi się nie odmawia". Słowa te wypowiedziała świadomie. To było takie oko puszczone do dziennikarzy.

Teraz na polityczną scenę zamierza wejść modelka znana z programu "Top Model". Zasłynęła tańcem na rurze. Startująca z listy SLD Marta Szulawiak chce zajmować się sprawami społecznymi. Nie dała się jeszcze poznać jako polityk, a już budzi kontrowersje równe najstarszym sejmowym wyjadaczom. Jej udział w wyborach żywo oceniali politycy z prawa do lewa, skomentował to też Włodzimierz Cimoszewicz: To jest pewien grzech. Jest to o tyle niepoważne, bo wzmacnia stereotyp, iż każdy się nadaje do polityki. Nie dziwmy się potem, że w społeczeństwie panuje taka, a nie inna opinia o klasie politycznej, że to są często ludzie z przypadku - grzmiał senator.

Widać lata mijają, a uroda nadal szkodzi.

- Sądzę, że przez lata nic w tej kwestii nie uległo zmianie. Kiedyś głośno było o Ewie Wachowicz, lecz w polityce już nie została. Wyborcy sami jej osobę zweryfikowali. Takim samym przykładem może być posłanka Samoobrony Sandra Lewandowska. W przypadku płci męskiej też znalazłyby się przykłady posłów zbyt mocno nacisk kładących tylko na wygląd, a których już w polityce nie ma - mówi Kinastowska. - Uroda jako taka to przecież też kwestia sporna i bardzo indywidualna. W różnych latach są różne kanony piękna, a media przywiązują do niej różną uwagę. Mówi się, że w dzisiejszych czasach jest miejsce dla "ładnych ludzi", zwłaszcza że autorytetów coraz mniej. Pytanie: czy w takiej rzeczywistości, kształtowanej głównie przez media, chcemy żyć i wychowywać swe dzieci?

 Za granicą nie lepiej?

Trudno oczekiwać, aby sprawy związane z wyglądem czy zachowaniem polityków na-gle stały się tematem tabu. Specjaliści przyznają, że jednak zbyt wiele uwagi poświęca się tego rodzaju tematom. Ale gdyby tak przyjrzeć się polskiej parlamentarnej historii, to ładne kobiety w Sejmie mogą nadal budzić lęk. Część osób jeszcze pamięta słynne "Erotyczne im- munitety. Pamiętnik Anastazji P.", czyli Marzeny Domaros. Ta ówczesna femme fatale swoją książką niemal złamała kilka politycznych karier. W USA Monica Lewinsky z gorliwej stażystki w Białym Domu stała się słynną na cały świat gabinetową towarzyszką prezydenta USA Billa Clintona. Romans o mały włos przekreślił karierę tego polityka, a z pewnością nie pomógł Monice, która do tej pory nie ułożyła sobie życia. Z kolei we Włoszech sporo zamieszania narobiła Mara Carfagna, okrzyknięta przez włoskie media ?najpiękniejszą minister na świecie?. Ponoć nawet sam Berlusconi miał powiedzieć, że gdyby był wolny, to natychmiast by się ożenił z minister do spraw równego statusu.

- Uroda polityków wzbudza emocje na całym świecie, lecz z moich obserwacji wynika, że w tych krajach politycy mało merytoryczni i niewywiązujący się ze swych obowiązków lub niepotrafiący prowadzić kulturalnych dyskusji, a tylko "ładni", znacznie szybciej elimi- nowani są z życia publicznego zarówno przez samych wyborców, jak i media - uważa Joanna Kinastowska. - Nasza demokracja jest bardzo młoda, więc nad taką kulturą polityczną jeszcze musimy popracować. Widzę właśnie w tym miejscu ogromne pole do popisu dla mediów, zwłaszcza dla telewizji, która zbyt często ucieka się do taniej rozrywki i poszukiwania tematów dnia oraz często taniej sensacji, zamiast wyznaczać wartości kulturowe i społeczne oraz być przede wszystkim źródłem publicznego system znaczeń, który dostarcza kryteriów i miar osądzania w wymiarze społecznym, jak i normatywnym.

Elżbieta Sobańska

 

Stereotypy wiecznie żywe

Dr Joanna Kinastowska, specjalista marketingu politycznego

Urodziwy polityk to kiepski polityk? Ile w tym prawdy?

Wizerunek polityka rozumiem bardziej jako reputację, a nie kwestię wyglądu. Na wizerunek składają się przecież: osobowość (w tym cechy charakteru), kompetencje, wygląd, przesłanie, zaplecze polityczne, komunikacja werbalna i niewerbalna. Jednak wielu dziennikarzy, publicystów, duża część naszego społeczeństwa, a także część specjalistów marketingu politycznego znacznie tę kwestię upraszcza i nadal wierzy w sprawczą moc wizerunku. Jak pokazują liczne przykłady, kładzenie nacisku na wizerunek bez należytej dbałości o sprawną i uzasadnioną komunikację z wyborcami nie przynosi długotrwałych sukcesów.

Przystojni politycy mężczyźni rzadziej stają się obiektami takich uwag. Gdy do kariery polityka płci żeńskiej dochodzi aspekt urody, sytuacja się komplikuje. Przypomina mi się stereotypowe stwierdzenie, że "ładna kobieta to pusta kobieta, a po ładnej blondynce to już na pewno nic mądrego nie można się spodziewać". W naszych mediach tego typu podejście można znaleźć, niekoniecznie odnoszące się do świata polityki, lecz rzutuje ono na obiegowe opinie i nasz sposób myślenia, często podświadomy. Wbrew pozorom ładne kobiety odnoszące prawdziwe sukcesy w polityce (długotrwałe), muszą o wiele więcej się napracować, by zdobyć zaufanie i należny im szacunek.

Rozmawiała E. Sobańska