Ocena kampanii wyborczej 2010 wed艂ug T.Lisa

Gor膮co polecam ostatni artyku艂 Redaktora Naczelnego tygodniaka "Wprost", podsumowuj膮cy prezydenck膮 kampani臋 wyborcz膮 2010. zgadzam si臋 w pe艂ni ze s艂owami Pana Lisa i cieszy mnie, i偶 daje on przy okazji tego artyku艂u tak偶e 艣wiadectwo swej postawy obywatelskiej , zachecajac do p贸j艣cia do wybor贸w.

Jak nasze wybory prezydenckie maj膮 si臋 do 艣wiatowej polityki? Tak jak niedawny fina艂 pi艂karskiego Pucharu Polski do odbywaj膮cego si臋 tego samego dnia fina艂u Ligi Mistrz贸w. Tam wielkie widowisko, u nas n臋dzna gra, ma艂o widz贸w, niska stawka. Tam wielki 艣wiat, u nas bida z n臋dz膮. Jeszcze kilka albo kilkana艣cie dni i najnudniejsza, najmniej merytoryczna, kompletnie bezproduktywna i w gruncie rzeczy zb臋dna kampania dzi臋ki Bogu dobiegnie ko艅ca.
Niczego nie dowiedzieli艣my si臋 z niej o Polsce, o kandydatach, o ich planach na przysz艂o艣膰. Seria banalnych wypowiedzi i smutnych, sponsorowanych przez nas telewizyjnych spot贸w. Zaiste niezwyk艂y mamy wyb贸r. Z jednej strony kandydat, kt贸ry uwa偶a, 偶e prezydentura nale偶y mu si臋 za wys艂ug臋 lat. Z drugiej kandydat, kt贸ry uwa偶a, 偶e nale偶y mu si臋 ona, bo jest wykonawc膮 jakiego艣 bli偶ej nieokre艣lonego testamentu. Z jednej strony kto艣, kto kandyduje, bo nie chcia艂 kandydowa膰 lider partii, z drugiej kto艣, kto kandyduje, bo tragicznie zmar艂 mu brat. Z jednej kto艣, kto pope艂nia gaf臋, gdy tylko otwiera usta, z drugiej kto艣, kto swych spin doktor贸w wprowadza w dr偶enie ? boj膮 si臋, 偶e m贸wi膮c, powie w ko艅cu, co naprawd臋 my艣li. Doradcy jednego modl膮 si臋, by nie m贸wi艂, doradcy drugiego modl膮 si臋, by m贸wi膰 nie zacz膮艂. Z jednej strony kandydat, kt贸ry kandydatk膮 na pierwsz膮 dam臋 nie dysponuje, z drugiej kandydat, kt贸ry dysponuje 偶on膮 do roli pierwszej damy odnosz膮c膮 si臋 z pewn膮 tak膮 niech臋ci膮. Naprawd臋 inspiruj膮cy dylemat.
Dwa miesi膮ce temu, tu偶 po smole艅skiej tragedii, s艂yszeli艣my, 偶e oto nasza prezydentura okaza艂a si臋 czym艣 wi臋kszym ni偶 偶yrandol. 呕e symbolizuje ona majestat Rzeczypospolitej, a wi臋c jest dla Polak贸w instytucj膮 najwa偶niejsz膮. Chcia艂oby si臋 wierzy膰, 偶e majestat jest jednak ciut wi臋kszy, ni偶 wskazywa艂aby na to kampania. Dwa miesi膮cetemu powiedziano nam, 偶e kampania b臋dzie zupe艂nie inna ze wzgl臋du na smole艅sk膮 katastrof臋. Ot贸偶 twierdz臋, 偶e owa katastrofa dla nijako艣ci i 偶adno艣ci kampanii stanowi wy艂膮cznie alibi. Podobnie jak wielka pow贸d藕. O czym oni wszyscy by gadali, gdyby nie katastrofa i gdyby nie pow贸d藕? Okaza艂oby si臋, 偶e pojedynek zm臋czonych oldboj贸w by艂by jeszcze nudniejszy. Jasne, dylemat, czy b臋dziemy mieli pi臋膰 lat 艣wi臋tego spokoju, czy kolejnych pi臋膰 lat wojny na g贸rze, nie jest niewa偶ny. Ale trudno si臋 dziwi膰, 偶e wi臋kszo艣膰 Polak贸w ma zdystansowany stosunek do wybor贸w, po kt贸rych trudno liczy膰 na cokolwiek wi臋cej ni偶 艣wi臋ty spok贸j. Skoro tak, to wielu woli da膰 sobie spok贸j z g艂osowaniem.

To co z t膮 prezydentur膮? Diabelnie si臋 ona w ostatnich latach skurczy艂a. W du偶ej mierze za spraw膮 Jaros艂awa Kaczy艅skiego i Donalda Tuska. Obaj jako prawdziwi liderzy jasno odpowiadali na pytanie: "I kto tu rz膮dzi". Skarlenie ca艂ej instytucji jest te偶 jednak recenzj膮 ostatniej prezydentury. Gdy Tusk i Lech Kaczy艅ski wybierali si臋 pi臋膰 lat temu do Pa艂acu Prezydenckiego, premierem by艂 Marek Belka. Powa偶ny cz艂owiek, 艣wietny urz臋dnik i 偶aden polityk. Wtedy mieli艣my umniejszone premierostwo, z za艂o偶enia wi臋c mieli艣my te偶 pot臋偶niej膮c膮 prezydentur臋. Gdy premierostwo si臋 ukanclerzy艂o, skarla艂a prezydentura. Ale myli si臋 ten, kto s膮dzi, 偶e nadchodz膮ce wybory s膮 pozbawione znaczenia i zupe艂nie nieekscytuj膮ce. Naprawd臋 pasjonuj膮c膮 batali臋 stocz膮 w nich dwie pary kobiece. Amnezja zderzy si臋 z pami臋ci膮. Absencja z frekwencj膮. Wynik pojedynku numer jeden trudno przewidzie膰. Wynik drugiego przewidzie膰 艂atwo. Ot贸偶 zatryumfuje absencja. I nie b臋dzie to ani wynik powodzi, ani dobrej pogody, ani wakacji. Dok艂adnie jak z Pucharem Polski. Po diab艂a fatygowa膰 si臋 na stadion, gdy w telewizji mo偶na obejrze膰, jak graj膮 najlepsi.
Dobra, poci膮gn臋 tu t臋 pi艂karsk膮 metafor臋. W czasie mistrzostw 艣wiata zobaczymy, jak fantastyczne s膮 dogrywki. Wszyscy s艂aniaj膮 si臋 na nogach, gra 偶adna, ale emocje fantastyczne. U nas co do n贸g i gry wszystko si臋 zgadza, tylko emocje letniute艅kie. A przecie偶 to dogrywka meczu, kt贸rego 90. minuta wypad艂a w pa藕dzierniku 2007 r. Oj, nie b臋dziemy tym razem mieli kolejek w lokalach wyborczych. Co z tego wynika? Ano to, 偶e dla wi臋kszo艣ci Polak贸w wyb贸r, kt贸ry nam przedstawiono, jest 艣rednio istotny, a nadchodz膮ce wakacje budz膮 w nich wi臋ksze nami臋tno艣ci ni偶 szukanie odpowiedzi na pytanie: czy Pan Jaros艂aw zmieni艂 si臋 naprawd臋, czy jednak tak, jak na zdrowy rozum si臋 wydaje?

Oczywi艣cie, nie zach臋cam do pomagania absencji. Jak zawsze p贸jd臋 g艂osowa膰. Do po艂o偶onego nieopodal lokalu wyborczego wybior臋 si臋 z mocnym przekonaniem, 偶e spacery s膮 rzecz膮 wa偶n膮.